Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najsłynniejszy żagański kiosk wraca na swoje miejsce

Lucyna Makowska
Kilka miesięcy temu pani Natalia musiała wynająć pomieszczenie na prowadzenie kiosku przy ul. Konopnickiej. Towarzyszyli jej przyjaciele.
Kilka miesięcy temu pani Natalia musiała wynająć pomieszczenie na prowadzenie kiosku przy ul. Konopnickiej. Towarzyszyli jej przyjaciele. Lucyna Makowska
To już pewne, najsłynniejszy żagański kiosk wraca na swoje miejsce. To pokłosie deklaracji złożonej podczas sesji inauguracyjnej przez nowego burmistrza Andrzeja Katarzyńca.

W dniu zaprzysiężenia A. Katarzyniec zapewnił, że prowadząca go Natalia Łoś, może złożyć wniosek o dowolną lokalizację pawilonu na terenie Żagania. Uzasadniał, że to decyzja, która naprawi wyrządzone kobiecie krzywdy. O zawirowaniach, a potem likwidacji kiosku na łamach GL pisaliśmy kilkakrotnie. Sprawa pewnie nigdy nie miałaby takiego finału, gdyby nie fakt, że dzierżawiąca teren od miasta kobieta jest córką radnego Piotra Łosia. - A że nie należałem do typu pokornych samorządowców, poprzednie władze chciały mi utrzeć nosa, rykoszetem dostała moja córka - mówi radny.

Przed dwoma laty, N. Łoś otrzymała od zarządcy terenu, na którym pawilon stał od ponad 16 lat, nakaz jego usunięcia. Paweł Lóssa, prezes spółki Pałac Książęcy, zarządzającej kompleksem rekreacyjnym Arena, przy ul. Kochanowskiego, nie przedłużając kobiecie dzierżawy gruntu, motywował to względami bezpieczeństwa. Argumentował to tym, że budynek zasłania widoczność kierowcom wyjeżdżającym z parkingu przy Arenie. Choć nigdy nie skarżyli się na to zmotoryzowani z wyjątkiem eks burmistrza, który w jednym z artykułów zamieszczonych w GL mówił, że raz omal nie wpadło mu pod koła dziecko. Pani Natalia kilkakrotnie odwoływała się od decyzji, przedkładając nawet listę podpisaną przez 1400 mieszkańców osiedla, którzy opowiedzieli się za pozostawieniem kiosku w dawnym miejscu. To jednak na nic się zdało, bo zarządca nadal stał przy swoim. Rok temu, pawilon zrównano z ziemią. Ani mieszkańcy, ani sama właścicielka kiosku nie kryli rozgoryczenia. Dla schorowanej mocno kobiety, było to jedyne źródło utrzymania. Przyparta do muru z pomocą ojca zainwestowała w nowy, blaszany pawilon. Wydała na jego zakup 40 tys. zł. Jednak wniosek o nową lokalizację, w pobliżu dawnej nie doszedł do skutku po skardze jednego z mieszkańców. Kobieta wynajęła pomieszczenia na sąsiednim osiedlu, jednak jak mówi obroty spadły o połowę. Powrót do starej lokalizacji był jej marzeniem. A. Katarzyniec tuż po zaprzysiężeniu spełnił je, dając N. Łoś zielone światło na wybór dowolnego miejsca na reaktywację kiosku. - Córka złożyła już wniosek, na mocy uzgodnień z prezesem Pawłem Lóssą, kiosk wraca na stare miejsce, przy ul. Kochanowskiego- dodaje P.Łoś.- Myślę, że do lutego zdążymy załatwić wszystkie procedury.

Zawirowania wokół kiosku stały się podłożem procesu, który radnemu wytoczył były burmistrz. Oskarżył go o naruszenie dóbr osobistych, żądając 3 tys. zł zadośćuczynienia.

- W swoich wypowiedziach w gazetach nigdy nie sugerowałem, że winę za taki obrót sprawy ponosi były burmistrz - zapewniał P. Łoś. -Przecież nawet z dokumentów wynika, że to prezes spółki wypowiedział mojej córce dzierżawę gruntu.
19 listopada w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze zapadł wyrok w tej kontrowersyjnej sprawie. Sąd pozew oddalił i nakazał powodowi zwrócić radnemu 1620 zł kosztów sądowych.

Kto zabił 17-letnią Joannę? Na postawienie zarzutów pozostają trzy lata. WIDEO:

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto