Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmotoryzowani na Szlaku Hannibala: Odpierali ataki dywersantów i forsowali Odrę [ZDJĘCIA]

oprac. (dab)
Szlak Hannibala to leśne drogi, łączące poligony w Żaganiu, Wędrzynie i Drawsku Pomorskim. W czasach PRL forsowały go radzieckie i polskie kolumny pancerne, które w określonym czasie miały dojechać w wyznaczone miejsce. Po drodze pojazdy musiały pokonać rozmaite przeszkody, m.in. Odrę i Wartę. To piekielnie trudne wyzwanie, dlatego patronem szlaku został kartagiński wódz Hannibal, który podczas drugiej wojny punickiej 2.200 lat temu przeprawił się ze swoimi oddziałami przez Pireneje i Alpy, żeby
Szlak Hannibala to leśne drogi, łączące poligony w Żaganiu, Wędrzynie i Drawsku Pomorskim. W czasach PRL forsowały go radzieckie i polskie kolumny pancerne, które w określonym czasie miały dojechać w wyznaczone miejsce. Po drodze pojazdy musiały pokonać rozmaite przeszkody, m.in. Odrę i Wartę. To piekielnie trudne wyzwanie, dlatego patronem szlaku został kartagiński wódz Hannibal, który podczas drugiej wojny punickiej 2.200 lat temu przeprawił się ze swoimi oddziałami przez Pireneje i Alpy, żeby St. chor. Rafał Mniedło
Żołnierze z Międzyrzecza przetarli swoimi transporterami fragment dawnego Szlaku Hannibala. To leśne dukty i rozmaite przeszkody między poligonami w Wędrzynie i Żaganiu. Dawniej forsowały je radzieckie oddziały pancerne.

Szlak Hannibala to leśne drogi, łączące poligony w Żaganiu, Wędrzynie i Drawsku Pomorskim. W czasach PRL forsowały go radzieckie i polskie kolumny pancerne, które w określonym czasie miały dojechać w wyznaczone miejsce. Po drodze pojazdy musiały pokonać rozmaite przeszkody, m.in. Odrę i Wartę.

To piekielnie trudne wyzwanie, dlatego patronem szlaku został kartagiński wódz Hannibal, który podczas drugiej wojny punickiej ponad 2.200 lat temu przeprawił się ze swoimi oddziałami przez Pireneje i Alpy, żeby zaatakować Rzymian. Ostatnio jego południowy odcinek przetarły transportery opancerzone Rosomak ze stacjonującej w Międzyrzeczu 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej.

W rajdzie wzięła udział kolumna pojazdów z 1. Batalionu Zmotoryzowanego Ziemi Rzeszowskiej.
Rosomaki wyjechały z jednostki w Międzyrzeczu na poligon koło Trzemeszna Lubuskiego, gdzie o godz. 3.30 w nocy rozpoczął się ich rajd do Żagania - pancernej stolicy Polski. To nie była wycieczka krajoznawcza, lecz trudne wyzwanie, które wiązało się m.in. z pokonaniem Odry.

- Przygotowanie oraz wykonanie tego zadania było oparte o współpracę z przedstawicielami poszczególnych nadleśnictw oraz straży leśnych na terenie, których przebiegała nasza trasa. To dzięki nim i ich wsparciu byliśmy wstanie wykonać nasze zadanie - mówił dowodzący pododdziałem kapitan Przemysław Beczek.

Pod ogniem dywersantów

Przejazd utrudniały pozorowane ataki wroga. Dywersanci starali się powstrzymać i rozproszyć naszych żołnierzy. Na próżno. Za każdym razem napotykali na twardy opór i błyskawiczne riposty ogniowe.

Po ponad pięciu godzinach kolumna dotarła na brzeg Odry w rejonie Krosna Odrzańskiego. Przeprawa przez rzekę była kolejnym zadaniem na trasie do Żagania. Jako pierwsze na drugi brzeg przeprawiły się pododdziały piechoty, które korzystały z transporterów gąsienicowych PTS z 5. Kresowego batalionu Saperów z Krosna Odrzańskiego. Po zajęciu przyczółków, żołnierze zabezpieczyli teren do pokonania Odry przez Rosomaki.

Około godz. 15.00 cała kolumna była już na drugim brzegu rzeki. Do Żagania zmotoryzowanym zostało jeszcze ponad siedemdziesiąt kilometrów leśnych bezdroży.

- Trasa jaką mieliśmy do pokonania była bardzo trudna i wymagająca. Ciągle unoszący się kurz znacząco ograniczał widoczność, kierowcy oraz dowódcy musieli cały czas czuwać nad bezpieczeństwem, by nie zderzyć się z innym pojazdem w kolumnie. - opowiadał plutonowy Paweł Galek, dowódca drużyny.

Rajd przed Gepardem

Około godziny 21.00 kolumna dotarła do bram jednostki w Żaganiu. Główne zadanie zostało wykonane. Żołnierze „siedemnastej” pokonali ponad sto dwadzieścia kilometrów po leśnych, wąskich i nieznanych im drogach. To był element ich przygotowań do manewrów Gepard, odbywających się na poligonie w Nowej Dębie.

Po uzupełnieniu paliwa, zmotoryzowani otrzymali kolejne zadanie. Tym razem po już po drogach publicznych mieli przemieścić się do macierzystej jednostki w Międzyrzeczu. W późnych godzinach nocnych kapitan Beczek zameldował przełożonym osiągniecie celu i wykonanie postanowionego przed nimi zadania.

Zobacz wideo ze zamiany dowódcy "siedemnastej"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto