Akcję "Lubie zimno" kilka lat temu zapoczątkował trener z Poznania Maciej Szyszka, który wraz z grupą przyjaciół wszedł na Śnieżkę w szortach, w szczytnym celu. Dzięki zimnolubnym zapaleńcom udało się do tej pory zebrać 21.234,04 zł na leczenie małej Sylwii, która urodziła się ze zdeformowaną nóżką, krótszą od zdrowej o 10 centymetrów. Operacja, dzięki, której będzie mogła chodzić, nie jest wykonywana w Polsce i kosztuje prawie 400 tys. zł. Rodzice zorganizowali zbiórkę, na której do tej pory zebrali ponad 150 tys. zł.
Żagańskie Morsy ruszyły na Śnieżkę
W szortach na Śnieżkę weszli przedstawiciele:
- Biegam Bo Lubię Żagań: Artur Miemczyk, Anna Dzipa-Kan i Agnieszka Tomaszewska.
- Żagańskie Dziki - trenują crossfit: Daniel Janas i Stefan Kan
Cała piątka od kilku lat morsuje. - To było nasze pierwsze doświadczenie w tak ekstremalnych warunkach - opowiada Artur Miemczyk. - Podczas morsowania zanurzamy się w wodzie na 10-15 minut, nawet przy temperaturze minus 12 stopni na dworze. W sobotę (12 grudnia 2020) wejście na Śnieżkę zajęło nam 1 godzinę 26 minut. Tego dnia w Karpaczu było około plus 2 stopnie Celsjusza.
Wszyscy byli przygotowani fizycznie
Warunkiem uczestnictwa w wyzwaniu było dobre przygotowanie fizyczne, potwierdzone wcześniejszym uczestnictwem w zawodach sportowych i kontakt z zimnem. - Wyruszyliśmy o godz. 10.30 w stronę szczytu Śnieżki ubrani tylko w spodenki, buty, czapki oraz rękawiczki - wylicza A. Miemczyk. - Tempo wędrówki musiało być dość szybkie, żeby nie wyziębić organizmu. Wchodząc, napotkaliśmy na bardzo surowe warunki atmosferyczne, padał śnieg a temperatura, mimo że wskazywała - 8 stopni to przy bardzo silnym wietrze odczuwalna była na poziomie -17 stopni Celsjusza. Na trasie mijaliśmy wiele osób, które tak jak my szły w tym samym celu - po zdrowie Sylwii.
Dotarli w szybkim tempie
Na sam szczyt dotarli w 1 godzinę i 26 min. - Na samej Śnieżce byliśmy bardzo krótko, gdyż wyziębienie organizmu powoli stawało się znacząco odczuwalne - dodaje pan Artur. - W takim stroju zeszliśmy jeszcze do Domu Śląskiego, gdzie się ubraliśmy i zaczęliśmy powoli się rozgrzewać. Było warto, bo cel był szczytny, ale to była również walka z własnymi słabościami, ograniczeniami i sprawdzenie organizmu w bardzo ekstremalnych warunkach. Myślę, że gdybyśmy regularnie nie biegali, nie uprawiali crossfitu i nie morsowali, wejście w takim stroju raczej nie byłoby możliwe.
Zobacz film dokumentalny "LUBIĘ ZIMNO" special guest Wim Hof, Macieja Szyszki
Zobacz film o Morsach z Zielonej Góry/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?