Ta makabra wstrząsnęła całą Polską. Była połowa stycznia br., kiedy policjanci w komórce należącej do Tadeusza M. dokonali makabrycznego odkrycia. Na podłodze, przykryte drewnem, leżały ludzkie zwłoki, a raczej to, co z nich pozostało, czyli korpus i nogi. Głowa i ramiona zniknęły. Śledczy szybko ustalili, że to szczątki Józefiny, konkubiny Tadeusza. M. Kobieta zniknęła jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a jej partner utrzymywał, że wyjechała do rodziny. Jednak pracownicy pomocy społecznej ze Skwierzyny ustalili, że do familii nie dotarła. I tak w domu na ul. Powstańców Wlkp. zjawili się policjanci.
CZYTAJ RÓWNIEŻ W TEMACIE:
Poćwiartował zwłoki, a ramiona i głowę utopił w Warcie
Kiedy znaleziono szczątki kobiety, konkubent szedł w zaparte, że nie zabił, a jedynie poćwiartował zwłoki, a szczątki wywiózł do pobliskiej Warty. Postanowił pozbyć się ciała, aby móc dalej pobierać za Józefinę rentę. – Kiedy obudziłem się rano moja Józinka leżała na podłodze koło łóżka martwa i wtedy wpadłem na ten szatański pomysł – tłumaczył podejrzany. – Chyba zwariowałem - dodał.
Po długich poszukiwaniach nurkowie odnaleźli w rzece szczątki skwierzynianki. Kluczowym momentem dla śledztwa było wyłowienie głowy. Po szczegółowych badaniach biegli stwierdzili, że kobieta zmarła z przyczyn naturalnych. Tadeuszowi M. postawiono zarzut zbezczeszczenia zwłok i oszustwa, bowiem rentę po ukochanej udało mu się wyłudzić. Po kilku miesiącach spędzonych w areszcie w lipcu wrócił do domu i czekał na rozpoczęcie procesu. – Nie mogę sobie darować tego, co uczyniłem – mówił sąsiadkom.
Drzwi otwarte na oścież, a mieszkanie od wielu dni puste
No i nagle, przed kilkunastu dniami, mężczyzna po prostu zniknął. Mieszkanki domu w centrum Skwierzyny absolutnie nie mają pojęcia gdzie się podział M. Drzwi do mieszkania na parterze stoją na oścież otworem. W pokoju porządek, łóżko zaścielone, na komodzie pamiątki po Józefinie, a pod sufitem wisi dawno wysuszone pranie. Wygląda, jakby mężczyzna posprzątał lokal i wyszedł. Tylko dokąd. – Najbardziej niepokoją nas te otwarte drzwi, bo gdyby gdzieś wyjeżdżał, to na pewno by je zamknął, no i dokąd niby miałby wyjeżdżać – mówi Barbara Zgółko sąsiadka z piętra. - Córka zgłosiła sprawę do komunalki, ale na razie nikt się nie pojawił.
Po nocach śniła mu się poćwiartowana partnerka
Według córki pani Basi, Doroty, to zniknięcie to bardzo podejrzana sprawa. – Nawet rower pana Tadzia na podwórzu stoi nieużywany od wielu dni – mówi kobieta. – Ostatnimi czasy wspominał, że po nocach śni mu się Józia.
Według Łukasza Gospodarka, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Gorzowie, Tadeusz M. oczekuje na termin rozprawy. – Pewnie policja go przyskrzyniła, bo mówił, że musi się zgłosić na komisariat – mówi pani Barbara.
Ale nie. Policja też nie zna obecnych losów mężczyzny. – Nikt nie zgłaszał nam zaginięcia – twierdzi Justyna Łętowska rzeczniczka międzyrzeckiej policji.
Według sąsiadek cała sprawa jest dziwna, a drzwi do mieszkania aż proszą się, żeby zawitali tam nieproszeni goście. Pytanie, gdzie podział się gospodarz?
Polub nas na fb
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?