Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PRL w Żaganiu! Jak się żyło w tamtych czasach? Zobaczcie!

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Tak wyglądał żagański Rynek od lat 50. do 80. ubiegłego wieku. Jedną z ulicznych atrakcji była woda z saturatora, popularnie zwana gruźliczanką.
Tak wyglądał żagański Rynek od lat 50. do 80. ubiegłego wieku. Jedną z ulicznych atrakcji była woda z saturatora, popularnie zwana gruźliczanką. Jan Mazur
Czy pamiętacie jeszcze ulicznych sprzedawców wody z saturatora? A panią w wielkiej spódnicy, która sprzedawała prażone pestki słonecznika w tutkach skręconych z "Trybuny Ludu"? Tak na przestrzeni lat od 50. do 80. ubiegłego wieku wyglądał żagański Rynek, uwieczniony na fotografiach Jana Mazura.

Spacery pod sklepem PSS Społem

Przez lata żagański rynek pełnił rolę małego centrum handlowego miasta. Saturator był wystawiany pod PSS Społem. Powiew "zachodu" dawały nowe sklepy: Żona Modna, Merino - sklep zakładowy Żagańskich Zakładów Przemysłu Wełnianego oraz marzenie wielu klientów - sklep PEWEX. Pod ratuszem, w pawilonie handlowym można było zaopatrzyć się w 1001 drobiazgów. - W południowej części Rynku był sklep RTV prowadzony przez pana Józefa Przybylskiego i sklep Polmozbyt, gdzie kierownikiem był pan Kowalski - wspomina Jan Mazur. - Swoje lokale usługowe mieli żagańscy rzemieślnicy: zakład fryzjerski państwa Sowińskich, zakład fotograficzny Józefa Protasiewicza i zakład elektryczny pana Korewy.

Saturator z gruźliczanką

Gruźliczanką ludzie nazywali wodę z saturatora, którą można było kupić z sokiem lub bez. W tamtych czasach nie było jeszcze kubków jednorazowych, a sprzedawca po każdym kliencie spłukiwał wodą zwykłą szklankę. Na "mycie" szklanek było specjalne miejsce na saturatorze. Sprzedawca stawiał na nim szklankę dnem do góry i przez kilka sekund pryskała na nią woda. Po takim zabiegu naczynie służyło kolejnemu klientowi.

Słonecznik w papierowej tutce

Przez wiele lat symbolem żagańskiego Rynku była pani, która nie bacząc na słońce, czy mróz siadywała w obfitej spódnicy na stołeczku, a obok stawiała worek z uprażonym słonecznikiem w pestkach. Szufelką odmierzała porcje i wsypywała je do tutki skręconej z gazety. Nabywcy spacerowali po Warszawskiej, gryząc pestki i plując dookoła łupinami.
Po latach taki widok w mieście jest nie do pomyślenia, ale w parku, czy pod Kauflandem czasami pozostaje stos łupin po gryzącej pestki młodzieży.

Kultowy sklep Kozy

W centrum żagańskiego Rynku działalność handlową prowadziła rodzina Kozów. Sklep chemiczny był kolorowy i można było znaleźć w nim towary niedostępne w szarej rzeczywistości. Na dachu niskiego pawilonu królowała dumnie figurka Kozy.
Na archiwalnych zdjęciach można zobaczyć remont kamieniczek nr 27-30 gdzie później została otwarta restauracja Staromiejska i sklep Cepelii. Wśród młodzieży popularna była kawiarnia Stylowa prowadzona przez PSS Społem.

Wieczorem nad żagańskim rynkiem zapalały się neony Złoty Róg i kawiarni Stylowa.

Sentyment do czasów młodości

Czarno-białe zdjęcia budzą uśmiech i nostalgię. Chociaż czasy PRL-u słusznie minęły, to często wracamy do nich z sentymentem. Nie dlatego, że tęsknimy za tamtym ustrojem, ale za utraconą młodością, która nie wiadomo kiedy minęła. A dla młodych to prehistoria, która budzi zdziwienie, że ludzie tak mogli kiedyś żyć.

Czytaj również na naszym portalu

Zobacz fragment starej kroniki filmowej, dotyczącej Żagania

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zagan.naszemiasto.pl Nasze Miasto