Goście przyjechali do Żar bardzo zdeterminowani. Do tego stopnia, że na boisku w pierwszej połowie rządzili i dzieli jakby to oni byli gospodarzami tego spotkania. Bardzo uważnie grali w obronie, czekali na swoją szansę. I doczekali się. Pod koniec pierwszej części jeden z napastników przyjezdnych wyszedł sam na sam z Bartkiem Madeją , a ten nie miał innego wyjścia i sfaulował będącego na czystej pozycji kożuchowianina. Podopieczni Łukasza Czyżyka wstrzymali oddech, ale golkiper Promienia w pełni się zrehabilitował, bo obronił rzut karny i nadal był remis.
Karny obroniony przez Bartka Madeję
W drugiej połowie miejscowi jakby się trochę ożywili. Po przespanych albo przestanych 45 minutach w żaran wstąpiły nowe siły. Zwłaszcza jak szkoleniowiec na boisko wpuścił zmienników. Widać było, że rezerwowi, którzy teoretycznie na murawie spędzają mniej czasu niż pierwsza jedenastka, mają więcej siły i ochoty do gry, a prawdziwe "wejście smoka" zaliczył Ilya Bychkov. Pochodzący z Ukrainy piłkarz dwoił się i troił. Był praktycznie wszędzie i tak naprawdę można zaryzykować stwierdzenie, że zwycięstwo miejscowi zawdzięczają właśnie jemu.
Najpierw w 83. minucie po faulu na skrzydłowym Promienia i rzucie wolnym wykonanym przez Kubę Nowaka wpadła pierwsza bramka. W zamieszaniu na polu karnym Karol Łyczko włożył głowę tam, gdzie inny nie wsadzi nogi i Promień prowadził 1:0. 3 minuty później wspaniałym rajdem znów popisał się Ilya Bychkov, który minął obrońców gości jak tyczki w slalomie i na pełnym gazie dośrodkował idealnie na nogę Kacpra Floriańczyka, który skierował ją do siatki Korony. W 3 minuty Promień zrobił to czego nie mógł dokonać w 83 i tym samym zapewnił sobie zwycięstwo.
Wypowiedzi po meczu
-Była to dla nas bardzo ciężka przeprawa, ale spodziewaliśmy się, że Korona przyjedzie i będzie chciała wyszarpać jakieś punkty, no bo cały czas walczy o utrzymanie w 4.lidze. Byliśmy na to przygotowani, ale nasz dyspozycja dnia przerodziła się w trudne momenty i kolejny raz wyszarpaliśmy to zwycięstwo w końcówce. Dają nam się we znaki także trudy tego sezonu i narastające zmęczenie, ale stwarzamy sytuacje, możemy zdobywać te gole, ale niestety nie wykorzystujemy ich i potem musimy się męczyć-podzielił się swoimi spostrzeżeniami Strzelec pierwszej bramki, Karol Łyczko.
- Z wyniku jestem zadowolony, ale z gry niekoniecznie. Pierwszą połowę przespaliśmy, graliśmy zbyt wolno, a zespół Korony dobrze przesuwał i mieliśmy problemy. W drugiej połowie już było trochę więcej ruchu i jestem zadowolony, że drużyna gra do końca. Mimo nie najlepszej gry, zawodnicy walczą i z tego jestem zadowolony. Na pewno jest dużo rzeczy do poprawy. Jedną z nich jest atak pozycyjny i nad tym będziemy pracować. Przed nami dwa bardzo ważne mecze derbowe w Iłowej i u nas na boisku Czarnymi. Dlatego musimy poświęcić trochę czasu na regenerację-podsumował Łukasz Czyżyk trener Promienia Żary.
- Z przebiegu spotkania uważam, że nie byliśmy słabszym zespołem i zasłużyliśmy co najmniej na remis. Znaliśmy wszystkie mocne strony Promienia, że mają dobrą fazę przejścia oraz stałe fragmenty gry i to się potwierdziło. Straciliśmy bramkę z kontry i rzutu wolnego. Ale co innego plan, a co innego realizacja na boisku. Szkoda, bo mieliśmy rzut karny i sytuację sam na sam, niestety nie wykorzystane. Potem z każda minutą słabliśmy, a Promień się napędzał. Zmiany także nam nie pomogły odwrotnie niż w Promieniu- Powiedział po spotkaniu Marcin Janik, trener Korony Kożuchów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?