W Żaganiu w sprawie cen ścieków musiał interweniować szef Wód Polskich

- Porozumienie było możliwe po zmianie władzy w mieście i szefa spółki wodno-ściekowej- mówi Danuta Michalak, sekretarz gminy. – Wcześniej nie było nawet chęci dogadania się czy pójścia na ustępstwa.
Pod koniec 2017 roku ówczesny wójt, Tomasz Niesłuchowski otrzymał od poprzedniego prezesa Żagańskich Wodociągów i Kanalizacji ultimatum, że nie podwyższy mieszkańcom gminy taryf za wodę w 2018 roku, jeśli pozbędzie się udziałów w spółce i zwolni przedsiębiorstwo z 800 tys. zł podatku od nieruchomości. Uważał, że to rozgrywki personalne, które nasilały się w związku z nadchodzącymi wyborami. Stan wojny się nasilał, ale gospodarz gminy podkreślał, że nie da się szantażować!
Spółka ŻWIK, chciała podwyższyć mieszkańcom wsi w gminie Żagań opłaty za wodę i ścieki o blisko 176 procent tj. do 30, 95 zł (brutto), podczas gdy taryfa dla miasta Żagań miała wynieść łącznie 12,72 zł brutto. Było to o tyle niezrozumiałe, że gmina miała w ŻWIK 49.2 proc. udziałów. Gdy ponad 10 lat temu w mieście rozbudowywano kanalizację, gminne miejscowości leżące najbliżej miasta były potrzebne do otrzymania unijnej dotacji. Jednak już wtedy wiadomo było, że wsie są wyludnione i zużycie wody i produkcja ścieków będą mniejsze w stosunku do Żagania
Mając pełne poparcie rady gminy, która na tak horrendalną podwyżkę się nie zgodziła, włodarz gminy odwołał się do powstałego w styczniu 2018 roku Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, które z urzędu ma stać na straży rozsądnego ustalania taryf za wodę i ścieki w poszczególnych gminach w kraju. Do tego czasu mieszkańcy gminy płacili za wodę i ścieki po staremu.
Spór między gminą wiejską i miastem Żagań toczył się przez blisko dwa lata. Pod koniec stycznia tego roku nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa spółki, a jesienią zmienił się też burmistrz Żagania i wójt gminy, który jednak kontynuował w tej sprawie politykę swego poprzednika.
- My też poszliśmy na pewne ustępstwa, zeszliśmy z części podatku dla miasta, z przeznaczeniem na inwestycje na terenie gminy, na poprawę infrastruktury wodno- ściekowej na terenie gminy - dodaje D. Michalak.-To było niepotrzebne, można było się od razu dogadać.
Podobny spór obecnie toczy się między miastem a gminą Żary. Tam też ta sama spółka zaopatruje w wodę i obiera ścieki, jednak mieszkańcom gminy każe płacić trzy razy więcej i to od roku. Wójt Leszek Mrożek, również mając zielone światło radnych nie zgodził się na tak duży wzrost opłat. Przez rok spółka wystawiała mu jednak wyższe rachunki, ale gmina dopłacała mieszkańcom. W końcu powiedziała dość. Na początku lipca przed urzędem miejskim odbyły się protesty mieszkańców gminy. Na spotkanie gospodarzy miasta i gminy zaprosili szefa Wód Polskich. Do rozmów doszło, jednak na razie porozumienia nie ma. Obie gminy i szef spółki Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Żarach mają czas na dogadanie się do sierpnia. Jeśli do porozumienia nie dojdzie, stawki dla gminy ustali prezes Wód Polskich.
Polecane

Zobacz