Po tym, co zrobił, sprawca do końca życia powinien oglądać świat zza więziennych krat - mówili tuż po tragedii niektórzy z sąsiadów ofiary.
Od chwili ugaszenia pożaru wejście do kamienicy było zabezpieczone taśmą, na ulicy przez kilka dni stały radiowozy, a w środku pracowały ekipy policyjnych techników. Ludzie przechodzili, zatrzymywali się i spoglądali na wypalony dach budynku.
- Znałem tę rodzinę. Wiedziałem, że tam prędzej czy później dojdzie do tragedii - stwierdza mężczyzna stojący po drugiej stronie ulicy.
Wygląda na to, że sąsiedzi sporo wiedzieli o dramacie, jaki przeżywała 26-letnia Patrycja oraz jej 4-letnia córka i 6-letni syn. W lipcu tego roku rodzinie założona została niebieska karta z powodu 31-letniego Łukasza, który po pijanemu znęcał się nad żoną. Sprawa jest w toku. - Po tym zawiadomieniu mężczyzna wyprowadził się z mieszkania w Lubsku i zamieszkał u rodziny - informuje kom. Aneta Berestecka z policji w Żarach.
Dzieci straciły mamę,
ojciec siedzi w areszcie
Ciało Patrycji strażacy znaleźli w poniedziałek podczas gaszenia pożaru poddasza, gdzie od dwóch lat mieszkała rodzina z dwojgiem dzieci. Kobieta nie dawała oznak życia, ratownicy wynieśli ją na zewnątrz i próbowali reanimować. - Bez skutku - relacjonował kpt. Stanisław Puzio, dowodzący akcją ratowniczo-gaśniczą. - Od sąsiadów mieliśmy też informację, że w środku mogą przebywać dzieci. Gdy część z nas gasiła palący się strop i dach budynku, inni przeszukiwali całe mieszkanie, wszystkie zakamarki, wnęki, szafki, czy przypadkiem tam nie ukryły się dzieci. Na szczęście w tym nieszczęściu nikogo więcej tam nie było.
Gdy w mieszkaniu na poddaszu w Lubsku rozgrywał się dramat, 6-letni chłopiec i jego 4-letnia siostra byli u babci w sąsiednim Lutolu. - One już wiedzą, że nigdy nie zobaczą mamy - mówiła nam pani Irena, babcia osieroconego rodzeństwa. - Wiedzą, że mama się spaliła i że jest w niebie. To dla nas straszny dramat. Jesteśmy bardzo zżyci z wnukami, syn i synowa zawsze w piątek je do nas przywozili na cały weekend, były u nas przez wakacje, tak było i teraz. Nie wyobrażam sobie życia bez nich...
Tuż po pożarze i znalezieniu zwłok Patrycji policja zatrzymała Łukasza. Pani Irena we wtorek nie chciała rozmawiać o synu. Wnuczętom oznajmiła, że został zatrzymany przez policję. - Woleliśmy im to powiedzieć sami, niż miałyby im to powiedzieć dzieci w przedszkolu - dodaje ze smutkiem.
W środę prokuratura w Żarach przedstawiła Łukaszowi zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Wiadomo, że Patrycja zginęła od ciosów zadanych ostrym narzędziem w klatkę piersiową i brzuch. Przeprowadzona we wtorek sekcja zwłok wykazała kilka ran kłutych na ciele kobiety. Na szyi miała też rany powierzchniowe.
- Dwa ciosy w klatkę piersiową uszkodziły serce i któryś z nich musiał być śmiertelny - informuje Robert Brzeziński, szef prokuratury w Żarach. - Biegli nie są w stanie określić dokładnej godziny śmierci.
Śledczy przekonują, że sprawa jest bardzo trudna dowodowo. Sprawdzane są różne tropy.
- Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem mężczyźnie grozi od 12 do 25 lat więzienia aż do dożywocia - dodaje Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Pożar miał zatrzeć ślady?
Z relacji sąsiadów i znajomych, którzy znali sytuację rodzinną Patrycji i Łukasza, wynika, że często dochodziło tam do awantur, gdy mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Wiadomo też, że od 2-3 miesięcy nie mieszkał z żoną. Mieszkańcy mówią, że dawno go tam nie widzieli. Policja zatrzymała go w Lutolu, kilka godzin po pożarze. Był w domu swoich rodziców.
Wiele wskazuje na to, że pożar został wzniecony, by zatrzeć ślady zbrodni. Strażacy jako przypuszczalną przyczynę podają wstępnie właśnie podpalenie. - Ogień został bardzo późno zauważony. Gdy na miejsce przyjechał pierwszy zastęp, płonął praktycznie cały dach kamienicy, a dym, który ścielił się nad miastem, był tak gęsty, jakby palił się las - zauważa kpt. Puzio. - Ewakuowaliśmy mieszkańców nie tylko kamienicy, w której palił się dach, ale i sąsiednich, i robiliśmy wszystko, by pożar nie zajął innych budynków.
W akcji brało udział 25 strażaków - nie tylko zawodowców, ale i ochotników z Górzyna, Chocicza, Jasienia, Starej Wody.
Pomoc płynie z całej Polski
„Dwójka małych dzieci straciła w poniedziałek mamę i dach nad głową. Zostały tylko w tym, co miały na sobie - napisał Łukasz Michałkiewicz, sołtys i społecznik z Lutola. - Pomóżmy im. Nie bądźmy obojętni. Potrzebujemy ubrań, ręczników, pościeli, kosmetyków artykułów szkolnych, przemysłowych”.
Taki apel umieścił na swoim profilu na Facebooku w poniedziałek, tuż po tragedii. Pan Łukasz znany jest Czytelnikom „Gazety Lubuskiej”. W styczniu w naszym plebiscycie zdobył tytuł Człowieka Roku Krono 2018. Zawodowo jest nauczycielem i pracuje w Zielonej Górze. Na odzew nie musiał długo czekać.
- Ludzie nie tylko przynoszą dary, ale i udostępniają apel na swoich profilach, w akcję włączają się lubskie przedszkola, szkoły, stowarzyszenia i organizują zbiórki. To piękne, że ludzie robią to tak jak my, z potrzeby serca. Sam mam takie przykre doświadczenie pożaru we własnym domu i wiem, jakie są to potrzeby. Pamiętajmy, że dach i mienie straciły też inne rodziny z tej kamienicy. Poza tym znamy te dzieci, bo często uczestniczą w naszych lokalnych imprezach - przyznaje Bartłomiej Skulski, założyciel Koła Gospodyń Wiejskich w Lutolu, czynnie działający w stowarzyszeniu „Uśmiechnij się”.
- Już w środę świetlica pękała w szwach od ilości waszej dobroci i darów - dziękował Łukasz Michałkiewicz, prosząc o chwilowe wstrzymanie się ze zbiórką. - Dziękujemy za wasz odzew i ogromne serce. Skupiamy się teraz na wpłatach pieniężnych. Firma Wroncar Trans z Lubska, posiadająca stację diagnostyczną, też włączyła się do akcji i cały przychód z przeglądu aut pragnie przeznaczyć na pomoc dla pogorzelców. W pomoc zaangażowało się też biuro podróży Exodus z Zielonej Góry i zbiera dary u siebie.
Pomoc płynie także ze Stowarzyszenia „Warto Jest Pomagać”, które uruchomiło zbiórkę na rzecz wszystkich mieszkańców kamienicy, w której doszło do pożaru. Dzięki zebranym pieniądzom i wszelkiej pomocy rzeczowej chce wyremontować i przygotować pomieszczenie u babci, aby do czasu wyjaśnienia całej sytuacji dzieci mogły żyć w godnych warunkach. - Przekażemy również fundusze dla pozostałych rodzin, aby na tyle, na ile będziemy mogli, pomóc im wrócić po tej ogromnej tragedii do codzienności - zapewniają przedstawiciele „Warto Jest Pomagać”.
Chcesz pomóc?
Zrób tak...
Jeśli chcesz pomóc dzieciom Patrycji albo mieszkańcom spalonej kamienicy, wejdź na stronę wartojestpomagac.pl, wybierz zakładkę „podopieczni” i w wyszukiwarkę wpisz „pogorzelcy z Lubska”.
PolecaneLubsko. Wiemy już, jak zginęła Patrycja z Lubska. Sprawę zbrodni od dwóch dni badają śledczy.
Zobacz teżLUBSKO. Patrycja zginęła od ciosów nożem. Później wybuchł pożar. Ktoś próbował zatrzeć ślady? Sprawą zajmuje się prokuratura
Obejrzyj
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?