MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jeszcze będzie normalnie. Komisje szacują straty na lubuskich winnicach | WIDEO

Wideo
od 12 lat
Właściciele mają mieszane uczucia, z jednej strony współorganizowali Dni Otwartych Winnic, a jednocześnie ich uprawy odwiedzają komisje szacujące straty po mrozach, jakie dotknęły rośliny w kwietniu.

– Jaka „piękna” klęska – wina nie będzie!! Po kilkudniowej, a tak właściwie kilkunocnej walce, lubuscy winiarze poszli spać. Walczyli bardzo dzielnie. Nie pomogły jednak tysiące specjalnych zniczy, ani nawet helikopter. Natura pokazała swoją nieobliczalną siłę. Miejscami odnotowano temperaturę nawet -7 st. C – pisał Ryszard Żelazny, właściciel Winnicy Żelazny 26 kwietnia w mediach społecznościowych. Wpis zakończył słowami piosenki „Jeszcze będzie przepięknie".

Jeszcze będzie normalnie”. W tych dniach i następnych, zdjęcia wręcz płonących winnic obiegły media. Helikopter mieszał powietrze, ogień miał ogrzać rośliny. Ale w ostatnich dniach kwietnia było wiadomo, że mrozy, które przyszły po wielu ciepłych tygodniach wiosny zniszczyły lubuskie winnice, a ogrzewanie winorośli pomogło, ale w pierwszych nocach, nie tej ostatniej mroźnej.

Pod koniec kwietnia winiarze spotkali się z wojewodą. Dowiedzieli się że wszyscy poszkodowani, będą mogli składać wnioski do swoich gmin o powołanie komisji do szacowania szkód. Wracamy do sprawy po miesiącu. Komisje jeszcze szacują straty i odwiedzają tereny winnic, a winiarze współorganizują kolejne Dni Otwartych Piwnic. Te ostatnie trwały od czwartku, 30 maja do soboty, 1 czerwca. Była to okazja do promocji i zarobku, a o dochody w tym roku będzie szczególnie trudno.

Koszty trzeba ponosić, czy owoce będą, czy nie

Roman Grad, prezes Stowarzyszenia Promocji Winnic i Produktów Regionalnych razem z żoną prowadzi Winnicę Julia. Podkreśla, że temat jest dość skomplikowany i nie jest łatwo dzisiaj stwierdzić, jak będzie. – Jeżeli winorośle, które odbiły, będą owocujące, to jest opóźniona wegetacja. Nie wiadomo, czy zdążą dojrzeć owoce do takiego poziomu dojrzałości, żeby dały dobrej jakości wino – wyjaśnia i wspomina, że był już kiedyś taki rok, że zdarzyła się tak niska temperatura. Wystąpiła podczas tzw. zimnych ogrodników.

– Też bardzo dużo wymarzło, ale jeszcze wtedy nie mieliśmy zarejestrowanej winnicy. Uprawialiśmy winorośl amatorsko. W takiej sytuacji, kiedy z przydomowej winnicy nie ma wina, to można iść do sklepu, ale jeśli się produkuje wino w tysiącach litrów, to ponosi się duże koszty uprawy, produkcji, pomijając inwestycje w winiarnię i sprzęt do upraw, jest to zupełnie inna skala strat i inny temat – tłumaczy Roman Grad.

Właściciel winnicy tłumaczy, że taką uprawę trzeba prowadzić dalej niezależnie od tego, czy efektem będzie zbiór owoców czy nie. Uprawa wymaga ochrony przed chorobami, gleba potrzebuje rekultywacji, rośliny oprysków. Strata jest szczególna, kiedy winnicę trzeba dalej pielęgnować, aż zbiory będą, mocno ograniczone lub nie będzie ich wcale.

– Odradzają się pędy, na pewno jakiś procent zbiorów będziemy mieli, ale jaki i jakiej jakości będą owoce, trudno przewidzieć w tym momencie. To będzie zależało od tego, jakie będą warunki pogodowe w okresie, kiedy jest to istotne dla winnicy, czy będzie ciepło do połowy sierpnia, czy do końca września lub do połowy października. Jeśli będzie długa i ciepła jesień, owoce dojrzeją i zrobimy dobrej jakości wino, jeśli warunki pogodowe nie będą korzystne, poniesiemy straty nie tylko ilościowe, jeśli chodzi o produkcję, ale i jakościowe, co się przełoży się na cenę wina i zadowolenie naszych konsumentów. Wszystko zależy od pogody. Robimy wszystko tak, jakby miało być dobrze – mówi R. Grad.

Jest nadzieja, ale to tylko nadzieja

Właściciele winnic mają mieszane uczucia, ale na pewno przede wszystkim nadzieję, na to że teraz już warunki uprawy będą korzystne. Jest im przykro, bo już ponieśli koszty związane z ochroną winnic przed mrozkami, wiedzą też, jakie inne rachunki przyjdzie im w tym sezonie zapłacić. – Zaglądamy, oglądamy, przycinamy i nadal liczymy straty... Winorośl podnosi się pomalutku, a co to będzie czas pokaże – pisali 21 maja w mediach społecznościowych Kinga i Robert Koziarscy z Winnicy Kinga pod Nową Solą.

Jest opóźnienie. Czy winorośl zdąży?

Tytus Fokszan z żoną też obserwują to, co dzieje się na ich Winnicy Pod Winną Górą w Cigacicach. Widzą, że jest różnie, na niektórych krzewach owocowania prawie w ogóle nie ma, a niektóre lepiej sobie radzą. Przygotowane łozy do owocowania w różny sposób się reaktywują, w większości to latorośle, które wychodzą z samego pnia lub połowy pnia.

– Dla nas to doświadczenie jest absolutnie nowe, bez precedensu, nawet jeśli zdarzały się przymrozki to były majowe, klasyczne. A teraz to nie były przymrozki, ale regularny mróz w kwietniu – mówi właściciel winnicy i opisuje, jak szybko w tym roku uprawa zaczęła się rozwijać. – Mieliśmy ogromne przyspieszenie, była ciepła zima, wczesne przedwiośnie. Przyrosty miały po kilkanaście centymetrów. Były bez szans, żeby można było je obronić. Ale z nadzieją patrzymy, na to, co dzieje się na roślinach.

Fokszanowie złożyli wniosek do gminnej komisji. – Były już w wielu miejscach. Procedura jest taka, że wracają przynajmniej za dwa miesiące, jak nie później, aby zweryfikować szacunki – wyjaśnia i przyznaje, że z bardzo z dużą ostrożnością liczy, że do 20 procent latorośli może się uratować. Co będzie finalnie, trudno powiedzieć. Na niektórych kwitnienie się zaczyna, czy wszystkie się zawiążą, to bardzo problematycznie. Trudno powiedzieć, jak będzie z czasem dojrzewania. Mamy opóźnienie. Czy zdążymy? Jest szereg pytań, na który musimy znaleźć odpowiedź – przyznaje.

Właściciele winnic obawiają się też skutków innych zagrożeń, zarówno suszy, jak i gradobicia, i zbyt dużej wilgotności powietrza, bo ta sprzyja chorobom winorośli, które niestety dotykają zwłaszcza szlachetne odmiany.

– Nadzieja oczywiście jest, ale to trudna sytuacja – mówi T. Fokszan. Przez wiele lat właściciele winnic korzystali z pogody, która skutkowała też suszami, ale tak ekstremalnie, jak w tym roku, nie było. – Za miesiąc, dwa będziemy wiedzieli więcej – dodaje.

Okazja do wsparcia lubuskich winiarzy

Zakończyła się kolejna edycja Otwartych Piwnic Winiarskich. Była okazją do tego, aby wspierać lubuskie winiarstwo. Tym razem otworzyło się ponad 20 historycznych piwnic, gdzie blisko 40 lubuskich winnic prezentuje swoje wyroby. Można było porozmawiać z winiarzami i poznać tajniki produkcji wina. Kto nie zdąży tym razem, będzie mógł skorzystać podczas kolejnej edycji.

Te wydarzenia cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem nie tylko miejscowych, ale i turystów z odległych miejscowości. A to jeszcze argument za tym, że funkcjonowanie lubuskich winnic to walor regionu, który ma potencjał.

Organizacja w Zielonej Górze Winobrania zobowiązuje mieszkańców do znajomości historii upraw w okolicy i jest zachętą do uprawiania stosunkowo nowej dziedziny turystyki, jaką jest enoturystyka.

– Jej ideą jest poznawanie kultury winiarskiej oraz odwiedzanie miejsc uprawy winorośli. Wycieczki tego typu są jednymi z najwdzięczniejszych – oprócz zaznajomienia się z miejscową kulturą winiarską (która prawie zawsze powiązana jest ściśle z historią danego obszaru), pozwalają na odkrycie urokliwych miejsc – wyjaśnia Jacek Gut, który za kilka dni zorganizuje rajd pracowników Poczty Polskiej Szlakiem wina i miodu w okolicy Zielonej Góry i Nowej Soli.

Kilkadziesiąt osób z całej Polski na rowerach będzie zwiedzać winnice i miejsca związane z uprawą winorośli, jak skansen w Zielonej Górze Ochli. Będą też podążać śladami bachusików w Zielonej Górze.

Czytaj też:
Niesamowite. Śmigłowiec chronił lubuskie winnice przed przymrozkami. Takiej akcji jeszcze w Polsce nie było. Czy się udało?
Goście zachwyceni piwnicami winiarskimi w Zielonej Górze
Czesław Mozil z zespołem na otwarcie Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic w Zielonej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jeszcze będzie normalnie. Komisje szacują straty na lubuskich winnicach | WIDEO - Gazeta Lubuska

Wróć na zagan.naszemiasto.pl Nasze Miasto