Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piesek Franio skonał na rękach pani Grażyny. Mieszkanka Iłowej żąda ukarania właściciela agresywnego zwierzęcia!

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Pani Grażyna wciąż jest w szoku po ataku i śmierci jej Frania
Pani Grażyna wciąż jest w szoku po ataku i śmierci jej Frania Archiwum Grażyny Edelman
Pani Grażyna Edelman straciła najbliższego przyjaciela. Jej mały psiak Franio został zaatakowany przez dużego psa, który wybiegł z pobliskiej posesji. Złapał Frania w pysk i targał nim, jak zabawką. Gdy w końcu go puścił, okazało się, że Franek jest cały poraniony. Pani Grażyna wzięła go na ręce, jej kurtka zabarwiła się krwią.
  • Pies był duży, podobny trochę do hieny
  • Zaatakował z przyczajenia
  • Złapał w pysk chihuahuę i tarmosił maluchem, jak zabawką

Do zdarzenia doszło we wtorek 29 grudnia w Iłowej, na zielonym osiedlu Żaków w Iłowej. Pani Grażyna Edelman wybrała się na spacer ze swoim 5-letnim pieskiem Franiem, a także z córką i jej psem. Obie panie chciały przejść do pobliskiego lasku. - Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do ataku - opowiada G. Edelman. - Nie widziałam tego psa, ani też Franio go nie wyczuwał. Być może czekał przyczajony na ofiarę. Rzucił się na mojego psa, złapał go w pysk i zaczął nim tarmosić. Obie z córką byłyśmy w głębokim szoku. Gdy go puścił, wzięłam Frania na ręce. Był cały we krwi. Jeszcze przez chwilę żył.

Ich życie było zagrożone

Pani Grażyna wraz z córką głośno wzywała pomocy, ratunku. Nie pomogła kobieta, która przejeżdżała autem. Dopiero mieszkaniec jednej z pobliskich posesji zabrał je na swój teren, gdzie poczuły się bezpiecznie. Córka pani Grażyny w chwili ataku zgubiła telefon, ale nie ośmieliła się iść go szukać. Mężczyzna, który dał im schronienie, wsiadł w samochód i pojechał po telefon. Sam bał się iść w miejsce ataku na pieszo, żeby również nie zostać zaatakowanym.

Mandat to za mało

Na miejsce została wezwana policja, zaś właściciel agresywnego psa ukarany mandatem. - I na tym się skończyło - zaznacza Grażyna Edelman. - Policjanci odjechali. Nawet nie spojrzeli na ciało Frania. Uznali, że mandat załatwia sprawę. To nie może tak się skończyć. Zginął mój piesek chihuahua, ale przecież ten pies mógł się rzucić również na nas albo na innego człowieka.

Pani Grażyna nie odpuszcza

Mimo iż od ataku minęło kilka dni, to właścicielka Frania wciąż jest w głębokim szoku. - Mandat nie załatwia sprawy - podkreśla Jolanta Jureczko, szefowa żarskiego schroniska dla zwierząt i inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Radzę, aby poszkodowana pani zgłosiła na policji popełnienie przestępstwa przez właściciela agresywnego zwierzęcia.
- To właśnie zrobię - odpowiada pani Grażyna. - Zgłosiłam również sprawę w gminie. Nie odpuszczę.
My również będziemy uważnie śledzić sprawę i informować Czytelników.

Czytaj również na naszym portalu

Zobacz film x-news o schronisku w Zielonej Górze

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zagan.naszemiasto.pl Nasze Miasto