Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnicy muszą walczyć z plagą dzików a myśliwi wcale nie pomagają

Lucyna Makowska
- To dziki, to susza, z każdej strony jesteśmy pokrzywdzeni- mówi Roman Mieloch z Dzietrzychowic- pokazując szkody na swoim polu.
- To dziki, to susza, z każdej strony jesteśmy pokrzywdzeni- mówi Roman Mieloch z Dzietrzychowic- pokazując szkody na swoim polu. Lucyna Makowska
-Dziki dziesiątkują nasze uprawy od lat, ale w tym roku jest ich cała masa, nie wiemy już jak z nimi walczyć. Bywa, że mamy po 30 proc. strat- żalą się rolnicy.

Roman Mieloch z Dzietrzychowic, koło Żagania uprawia wraz z synem rzepak i zboża na prawie 90 ha. – Znajomi w mieście narzekają na dziki, a my na wsi zupełnie nie potrafimy sobie z nimi poradzić. Czasem potrafią zdziesiątkować nawet 30 procent upraw. A odzyskiwanie szkód przypomina walkę z wiatrakami. Dlaczego tak jest? Nie mamy już tak mroźnych zim jak kiedyś, większość młodych przeżywa i ich populacja rośnie. I dodaje, że to też wina myśliwych, a właściwie ich braku. –Większość z nich to dziś biznesmeni, nie mają czasu na strzelanie, młodzi się do tego nie garną, bo to i drogi sport. A cierpimy, my rolnicy. Codziennie objeżdżam pola i tylko popada deszcz, w nocy już pola są zryte. Kiedyś grasowały tylko w nocy, dziś w biały dzień wyskakują z krzaków, chodzą po wsi, przestały się bać ludzi, nie boją się psów, niedługo do pokoju nam wejdą – mówi.
We wsi jest może dwóch, trzech dużych rolników, ale i kilku mniejszych. Z tego żyją całe rodziny.
Rolnicy narzekają, że nie dość, że są stratni na plonach, to jeszcze niszczą sprzęt wjeżdżając na pola poryte przez dziki. – Czasem dziury są głębokie na pół metra i nie zawsze da się je ominąć. A sprzęt jest dziś drogi, jego naprawy też – wylicza. – Nie mówiąc o zdrowiu, bo nie raz zdarzało się, że jak człowiek wjedzie na taką dziurę, uderzy się w głowę.
Mieszkający w tej samej wsi, Bronisław Jasinowski, wprawdzie gospodarkę przepisał na córkę, ale sam też mocno związany jest z ziemią i serce go boli, gdy widzi szkody wyrządzane przez dziki.
- Codziennie wychodzę na pola i serce mi się kraje, na widok całych połaci zrytych pól że ich robota idzie na marne - dodaje.
A co na to Franciszek Litwin z koła łowieckiego Jeleń z Żagania? – Populacja dzików rzeczywiście rośnie. Ale to i wina łagodnych zim, ale i tego, że nie mają naturalnych wrogów, mają też cały rok bogatą bazę żerową. Polujemy na dziki i to bardzo intensywnie, teraz nawet ze zdwojoną siłą. Jeśli w planie mamy do odstrzału setkę dzików, w zeszłym roku odstrzeliliśmy ponad 200, właśnie by ulżyć rolnikom- tłumaczy szef koła łowieckiego. W poprzednich latach to było nie do pomyślenia. Zależy nam by współdziałać z rolnikami.

PolecaneKtóry z czworonogów najpiękniejszy? Sędziowie I Krajowej Wystawy Psów Myśliwskich mieli twardy orzech do zgryzienia. Zobacz zdjęcia!
Zobacz

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zagan.naszemiasto.pl Nasze Miasto